Relacja Małgorzaty Garbacz (absolwentki)
W ten sposób pierwsze lody zostały przełamane. Tadeusz Szymczak powiedział jeszcze o idei powołania Ambasadorów naszego Uniwersytetu i przypomniał, że obchody 70-lecia naszej Alma Mater rozpoczęły się 2 marca 2017 r. okolicznościowym Świętem Uczelni – ceremonią w gościnnych wnętrzach Narodowego Forum Muzyki. A teraz, 22 września nadszedł czas na koleżeńskie spotkania.
Rektor prof. Andrzej Kaleta zabierając głos, przyznał, że czuje się speszony słysząc tyle serdecznych słów o swojej rodzinie. W imieniu władz uczelni powitał uczestników i zaproponował, aby mówić do siebie po prostu Tadziu, Andrzeju itd. – bez wszystkich tytułów. Sala zareagowała brawami. - Jestem absolwentem 1979 roku i razem z Wami też chętnie odtworzę podczas Zjazdu fragment swojej młodości - dodał rektor.
A potem przedstawił najważniejsze kierunki rozwoju uczelni: w nauce – o odmładzaniu kadry (zatrudnianiu co roku młodych talentów, nt. doktoratów wdrożeniowych); w obszarze umiędzynarodowienia – mamy światową akredytację i jesteśmy w pierwszej lidze; w dydaktyce – realizujemy projekt, polegający na indywidualizowaniu zajęć (połowę zajęć studenci mogą sami wybierać), budowaniu osobistych ścieżek kariery. Zachęcał, by absolwenci stawali się tutorami dla obecnych studentów. Mówił też o stażach – zbliżaniu edukacji do rzeczywistości gospodarczej.
– Chcemy, aby uczelnia miała akademicki charakter, była przyjazna studentom, a na niwie współpracy z biznesem realizujemy projekty tworzenia rady przedsiębiorców – wspierać nas będzie inkubator przedsiębiorczości (dzięki wygranemu grantowi), rozwijamy studia MBA.
Rektor Andrzej Kaleta zakończył swoje wystąpienie: - Nowy algorytm dotacji MNiSW sprawia, że będziemy mieć mniej pieniędzy, zatem też mniej studentów. Natomiast jeszcze bardziej skupimy się na podwyższaniu jakości kształcenia i postaramy się lepiej zarządzać zmniejszonymi środkami. – Trzymajcie kciuki za uczelnię. Bliskość i współdziałanie z absolwentami kreuje jej lepszy wizerunek. Miłych spotkań życzę!
Do życzeń dołączył się także prof. Czesław Zając, dziekan Wydziału Nauk Ekonomicznych (najstarszego wydziału, także obchodzącego 70-lecie) oraz dr hab. Jędrzej Chumiński, prof. UE który przedstawił rys historyczny uczelni, nawiązując do jej przedwojennych korzeni. Przypomniał, że pierwszy wykład wygłosił 2 lutego 1947 roku prof. Wicenty Styś. - Od zawsze uczelnia chciała kształcić nie tylko księgowych lecz przede wszystkim – inteligentów. Wszyscy jesteśmy dłużnikami wielkich uczonych, którzy tu działali. I przypomniał maksymę G. W. Leibniza: „To, co jest dziś, zostało poczęte w przeszłości”.
Kiedy omawiano ankietę, którą wypełniło ponad trzystu absolwentów, uwagę zwróciły powody wybrania uczelni: jej renoma i lokalizacja oraz pozycje zalet, wymienianych w takiej kolejności: życie studenckie, nauka, wiedza, prestiż.
Z niektórych – bardzo emocjonalnych i sympatycznych wobec uczelni wypowiedzi absolwentów, którzy zabierali głos podczas pierwszej części warto było zapamiętać:
- Dzięki wielu wykładowcom mogłam pomyślnie łączyć karierę sportową i studiowanie (Renata Mauer-Różańska; absolwentka 2001 roku).
- Pamiętam motywację, aby dobrze się uczyć, bo najlepszym obiecywano mieszkanie (Lidia Geringer de Oedenberg; absolwentka 1981 roku).
- Cieszyłem się z pracy w samorządzie studentów (Michał Jaros; absolwent 2005 roku).
Duża sala wykładowa budynku P, wypełniona po brzegi, zmieściła ponad 400 osób. Najliczniej reprezentowany był Wydział Inżynieryjno-Ekonomiczny (głównie absolwenci lat 1970 i 1975). Ale też na Zjeździe zjawiło się 10 osób studiujących w latach 1950 – 1959.
Sympatyczną atmosferę podtrzymał też krótki występ Romana Kołakowskiego, który swoimi piosenkami uświetniał podobne uczelniane uroczystości.
A potem – absolwenci umawiali się na spotkania w podgrupach lub na wieczorny bankiet i bal.
Jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości, serdeczne powitania co chwilę wywoływały uśmiechy i radość. Proszona o wypowiedź europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg powiedziała, że jubileusz zmusza do podróży wstecz, bo nie codziennie sięga się do takich wspomnień. A dominuje w nich wyjątkowy klimat studiowania na uczelni, która miała swój campus, jako jedna z nielicznych w kraju. – Czuliśmy, że jesteśmy razem!
Danuta Krasowska: - Cieszyłam się, że w ogóle dostałam się na uczelnię w 1952 roku (pochodzę z Karpacza). Doceniałam zdobytą wiedzę i „pomoc” w zatrudnieniu. Dostałam nakaz pracy do kopalni „Wolność” w Kowarach. Teraz z moją grupą nadal się spotykamy, co trzy miesiące, pod pomnikiem Fredry. Idziemy do Dworu Polskiego. Przyjaźnimy się, trzymamy sztamę!
Zbigniew Dynak: - Co teraz wyróżnia Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu? Myślę, że jego kadra, infrastruktura i związki z gospodarką rozwijające się we właściwym kierunku oraz zaangażowanie w różne projekty regionalne, krajowe i międzynarodowe. Studia ukończyłem w 1984 roku; to były trudne czasy i duże przeżycia. Ale otuchy dodawała nam wiara w zmiany.
- UE to wszystko, co mnie ukształtowało – podkreśla prof. Tadeusz Borys. – To był najbardziej inspirujący okres w moim życiu; budowałem swoją zawodową przyszłość (absolwent 1968 roku). Żonę też mam „stąd”.
Już po spotkaniu na uczelni i po bankiecie Anna Zybura – zastępca prezesa Stowarzyszenia Absolwentów powiedziała, że były to obchody „bez zadęcia”.
I właśnie na tym zależało organizatorom. – Świetna atmosfera na campusie sprzyjała rozmowom absolwentów. Może następnym razem stoliki z kawą przed częścią oficjalną?
Miło nam, że pomysł ilustrowania wystąpień rektora i innych gości zdjęciami uczelni oraz uczestników minionych jubileuszy bardzo przypadł do gustu. Podobnie – jak zespół muzyczny, który grał w hotelu. Zabawa była przednia bo… „my ciągle młodzi”.
Halina Piskorz, skarbnik Stowarzyszenia, przyznała, że do domu organizatorzy wrócili po 5 rano. Wszyscy zadowoleni, choć organizacyjna mitręga była męcząca.
Autorka tej relacji dokłada swoją cegiełkę pochwał: niezapomniane spotkania z autorytetami podczas studiów, kultura budowania kariery i odwaga podejmowania nowych, zawodowych wyzwań niekoniecznie związanych ze specyfiką uczelni.
Autor zdjęć: Marek Czajkowski