Szymon Bazan: Nasz projekt przenosi całość targów pracy do Internetu. W związku z czym całkowicie pomijamy problemy związane z dojazdem, brakiem czasu czy koniecznością fizycznej obecności, które mogłyby uniemożliwić uczestnictwo w nich. Użytkownik może się zalogować z każdego miejsca – z uczelni, pracy czy tramwaju – i porozmawiać z pracodawcami, których oferty mogą go zainteresować. Cały udział w wydarzeniu może zająć dosłownie chwilę: 15-20 minut.
Maciek Solarek: W porównaniu do innych projektów wirtualnych targów wyróżnia nas dbałość o najmniejszy szczegół oraz dopracowana koncepcja. Kilka lat temu, gdy takie targi dopiero wchodziły do Polski, Internet traktowany był jeszcze jako coś nowego, nie wszyscy potrafili go używać. Teraz jest na porządku dziennym, większość czynności w ciągu dnia wykonujemy za pomocą sieci.
Rozpoczęliśmy pracę nad VirtualExpo w czasie, kiedy obecność użytkownika w Internecie znacząco się zwiększyła. Dzięki platformie, która nastawiona jest na interakcję użytkowników, jesteśmy w stanie sprawić, że targi będą efektywne zarówno dla użytkownika, jak i wystawiającego pracodawcy oraz bardzo łatwe i przyjemne w obsłudze.
Jak więc wyglądają takie targi w internecie?
Maciek: Firma obsługuje swoje stoisko od strony administratora – umieszcza na nim materiały promocyjne w postaci filmików, infografik, prezentacji, a dodatkowo ma możliwość zamieszczenia nieograniczonej liczby ofert pracy. Dodatkowo dzięki świetnej analityce może dokładnie zobaczyć, kim są osoby zainteresowane jego propozycjami. Opcja chatu on-line daje natomiast możliwość porozmawiania z potencjalnym kandydatem w czasie rzeczywistym. Działa on na zasadzie chatu facebookowego, gdzie widzimy dostępnych użytkowników i możemy swobodnie prowadzić z nimi konwersację.
Szymon: Najbliższe targi odbędą się w dniach 24–26 października br. Każdemu z dni przypisana jest osobna branża: inżynieria, finanse i IT.
Ile zgłosiło się do tej pory firm i zainteresowanych?
Szymon: Do dzisiaj mamy piętnaście potwierdzonych zgłoszeń firm– od naprawdę dużych jak Samsung, Bayer czy Decora po mniejsze – głównie z inżynierii i IT. Użytkowników, którzy wyrazili już chęć wzięcia udziału w targach, jest już ponad dwa tysiące.
W którym miejscu tego projektu generuje się wasz zysk?
Szymon: Zysk nie jest jeszcze generowany, ponieważ ten projekt jest liczony w długiej perspektywie czasowej. Planujemy bowiem, że wirtualne targi pracy staną się wydarzeniem cyklicznym, które zostanie wpisane w stały kalendarz wydarzeń na rynku pracy, podobnie jak tradycyjne targi. Po prostu firmy będą wiedziały, że na takim wydarzeniu warto się pojawić. Sam przychód generujemy z firm, które chcą wziąć udział. Dla użytkowników udział w targach jest
w pełni bezpłatny.
Czy zarabiacie już pieniądze?
Szymon: Jesteśmy spółką, a celem każdej spółki powinno być zwiększenie zysków dla swoich akcjonariuszy, więc i nasza ma oczywiście taki cel. Firmy które zdecydowały się na udział w targach, oczywiście opłaciły swoje pakiety, dzięki czemu z miesiąca na miesiąc rentowność naszej firmy systematycznie się poprawia.
Kto sfinansował wasz projekt? Ile potrzebnych było pieniędzy i czy wystarczyło?
Maciek: Ogromną rolę w naszym projekcie odgrywa firma Bergman Engineering, a przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą. Rzadko zdarza się w naszym kraju, żeby poważna firma zainwestowała w pomysł dwóch młodych ludzi. Nie stało się oczywiście tak, że wysłuchali pierwszy raz dwuzdaniowej opowieści i powiedzieli: „OK, zróbmy to”. Wszystko było poparte wyliczeniami, prognozami, długim planowaniem, ale ostatecznie firma Bergman, i jej prezes, pan Tomasz Szpikowski, uwierzyli w nasz projekt i pomagają nam w realizacji.
A dlaczego akurat ta firma?
Szymon: Byłem wcześniej pracownikiem Bergman-Engineering. Dzięki Forum Edukacji Biznesowej na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu poznałem pana Tomasz Szpikowskiego podczas Akademii Biznesu AKME. W momencie kiedy poszukiwałem pracy, nasze drogi się złączyły. Kiedy już pracowałem w firmie, przyszło nam do głowy, że warto by zorganizować wirtualne targi pracy i razem z Maćkiem zaczęliśmy ten projekt realizować.
Jeśli chodzi o same finanse: na początek potrzebowaliśmy ok. 100 tys. zł, żeby w ogóle zacząć– i chodzi tutaj o development platformy oraz zbudowanie zespołu. Inwestycja w sam startup jest znacznie wyższa, lecz póki co pozostaje tajemnicą pomiędzy naszymi spółkami. Jednak biorąc pod uwagę zaangażowanie merytoryczne i finansowe firmy Bergman, jesteśmy dumni, że to właśni oni są partnerem strategicznym targów VirtualExpo.
Do stworzenia wirtualnych targów pracy kupiliście platformę, czy ktoś wam ją zaprojektował, zbudował?
Maciek: Jeśli chodzi o samą platformę, współpracujemy z ludźmi z USA, którzy w przeprowadzeniu podobnych eventów mają już doświadczenie. Realizowali za pomocą podobnej platformy wydarzenia, które dotyczyły zarówno targów pracy, jak i wydarzeń z dziedziny marketingu czy biznesu.
Pierwsze targi realizujemy przy współpracy z nimi, ponieważ mamy potwierdzenie, że ich wcześniejsze eventy okazywały się sukcesem. Mamy też pewność, że są to świetni specjaliści.
Czy na rynku polskim macie konkurencję?
Szymon: Teraz nie mamy, ale jak wspomniał Maciek, były już organizowane podobne eventy przez konkurencyjne firmy w przeszłości. Później zrezygnowały one z tego typu działań. Od czasu ostatnich wirtualnych targów pracy znacząco jednak rozwinęła się technologia, np. rynek smartfonów, a co za tym idzie dostępność internetu w każdym miejscu i w każdym czasie. Nasza platforma jest w pełni interaktywna, nie jest więc potrzebny nawet komputer, żeby się do niej zalogować. To wszystko daje nam nadzieję, że trafiliśmy w najlepszy moment do rozwijania takich projektów.
Maciek: Uważam, że sukces tego projektu leży także w stworzeniu dodatkowego panelu edukacyjnego. Nasza platforma wyposażona jest bowiem w salę audytoryjną, w której – za pomocą webinariów– odbędą prelekcje przedstawicieli firm oraz specjalnie zaproszonych gości. Chcemy, żeby odwiedzający nasze wydarzenie ludzie nie tylko byli zadowoleni z faktu rozmowy z przedstawicielami firm i zapoznania się z ciekawymi ofertami pracy, ale również zależy nam, aby z wizyty na naszej platformie wyciągnęli wartość edukacyjną.
Ale wszystkie możliwości, które daje komunikacja bezpośrednia: uścisk dłoni, uśmiech na odległość, trzepot rzęs nie znajdą już zastosowania w świecie wirtualnym. To dobrze czy źle?
Szymon: Dobrze i źle. Relacje osobiste, międzyludzkie są na pewno ważne, jednak na tradycyjnych targach pojawia się dwa-trzy tysiące osób, zwykle z jednego terenu czy województwa. My natomiast dajemy dostęp do naszych targów ludziom z całej Polska. Etap „machania rzęsami” także się pojawi, ale już po wstępnej analizie rynku i branży, która nas interesuje, przeskanowaniu stanowisk oraz poznaniu firm i ewentualnych webinariach.
Maciek: Uważam, że już żyjemy w czasach, gdy bezpośrednie kontakty międzyludzkie są ograniczone. Często nawiązanie znajomości odbywa się za pomocą Internetu – teraz poznając fajną dziewczynę, nie podchodzi się do niej i nie zaprasza na kawę, ale najpierw wyszukuje na Facebooku. Preferowany jest pierwszy kontakt przez media społecznościowe – Internet stał się wstępem do budowania dalszej relacji.
Na naszej platformie ten wstęp jest ułatwiony – np. potencjalnemu kandydatowi z Krakowa ciężko nawiązać relację z firmą z Warszawy, ponieważ wiąże się to dla niego ze zmarnowanym czasem, kosztami, podrożą… Wyprawa do Warszawy na spotkanie face to face będzie dopiero konieczna po wstępnej, pozytywnej fazie rekrutacji. Dzięki temu obie strony wiedzą czego się spodziewać na takiej rozmowie.
Zanim wzięliście się za tak duży projekt, na pewno najpierw zbadaliście rynek…
Szymon: Pracowałem wcześniej w firmie Bergman, która zajmuje się realizacją projektów inżynieryjnych oraz rekrutacją – z rynkiem pracy miałem więc styczność na co dzień. Wiem jak trudno jest o dobrego specjalistę i co robią firmy, aby takiego kandydata pozyskać. Zauważyłem też, że atrakcyjni kandydaci nie chodzą na targi pracy – bo po prostu nie mają na to czasu. Po resarchu pomiędzy pracodawcami a kandydatami upewniłem się, że wirtualne targi pracy mają potencjał na znalezienie swojej niszy na rynku.
Maciek: W badaniu rynku mocno wspomogło nas Koło Naukowe Design Thinking, której koordynatorką była Pani Agata Kossowska. Grupa projektowa, z którą mieliśmy przyjemność współpracować, pomogła nam zorientować się w potrzebach przyszłych użytkowników oraz firm.
Na którym roku studiujecie i jakie macie za sobą doświadczenie zawodowe?
Szymon: Właśnie skończyłem pierwszy rok studiów magisterskich. Pracuję od ponad dwóch lat. Swoją karierę zacząłem w start-upie LepszaPraca.pl, a następnie przeniosłem się do firmy Bergman Engineering. Od marca tego roku pracuję na pełen etat jako prezes VirutalEXPO sp. z o.o.
Maciek: Jestem na drugim roku studiów licencjackich. VirtualEXPO jest moją pierwszą inicjatywą biznesową. Wcześniej angażowałem się w projekty FEB-u i koła naukowego Design Thinking. Miałem także możliwość współpracować z firmami, które dużo znaczą w swojej branży, m.in. Divante czy Śląsk Wrocław.
Czy więc sytuacja wygląda tak, że student lub absolwent UE we Wrocławiu wychodzi na schody przed wejściem uczelni i mówi: „Dobra, kto daje najlepszą ofertą? Słucham. Dzisiaj jest poniedziałek i postanowiłem popracować” – i w tym momencie ustawia się kolejka pracodawców?
Szymon: Wszystko zależy od tego, co za taką osobą stoi. Czy po prostu skończyła studia i wyszła przed drzwi, czy też skończyła studia, realizując w międzyczasie wiele projektów, zdobywając w ten sposób pierwsze doświadczenia. Uważam, że ta druga osoba nie będzie szukać pracy dopiero po studiach, znajdzie ją na długo przed ich zakończeniem.
Cały zespół Virtual Expo składa się wyłącznie ze studentów UE we Wrocławiu?
Maciek: Tak, a zdecydowaliśmy się z nimi współpracować, ponieważ realizowaliśmy wcześniej wspólnie różne projekty. Widzieliśmy ich więc na polu bitwy – jak pracują, jak się zachowują w sytuacjach stresowych i towarzyskich, a nie na wyreżyserowanych rozmowach rekrutacyjnych. Jeśli chodzi o studentów naszego uniwersytetu, wydaje mi się, że fajnym stwierdzeniem jest to, że dziś mamy czas ludzi aktywnych. Coraz więcej ludzi kończy studia z wykształceniem wyższym. To, co może wyróżnić jednostki, nie jest więc sam dyplom, a zdobyte doświadczenie i sprawdzenie się w pracy projektowej, zespołowej.
Jesteśmy świadkami bardzo dynamicznego rozwoju technologii, energicznego rozwoju gospodarczego Wrocławia. Nie mam wątpliwości, że teraz jest czas dla ludzi, którzy chcą robić rzeczy wielkie.
Powiedzcie więcej na temat zespołu VE…
Szymon: Wszystkie osoby zostały zwerbowane do współpracy na zasadzie towarzyskiego polecenia. W skład poza Maćkiem i mną wchodzą: Aleksandra Romańczyk, Dominika Walczak, Maciej Białek i Marysia Stec oraz pomagają nam również Piotr Karolczak i Klaudia Migasiewicz.
Wszyscy zatem są z UE i FEB-u. Jesteście jak sekta?
Szymon: W pozytywnym tego słowa znaczeniu, tak. Tylko dzięki temu udało się tak szybko stworzyć ten zespół – w dwa tygodnie od startu projektu. Jest to zespół bardzo profesjonalny
i jako prezes jestem z niego bardzo dumny. Inicjatywa zaczęła się dwa miesiące temu, a liczba partnerów, których pozyskaliśmy, jest naprawdę zadowalająca…
Fakt, że jesteśmy z jednego środowiska i podobnie myślimy, pozwala nam bardzo szybko, a także skutecznie realizować konkretne zadania.
Jaka jest perspektywa rozwoju po tych październikowych targach?
Szymon: Poza wirtualnymi targami mamy w planach wprowadzenie jeszcze kilku innych Internetowych produktów– mogę zdradzić, że celem jest obszar virtual reality, ponieważ uważamy, że to jest przyszłość, która nas nie minie. Globalne korporacje już rozwijają tę technologię, więc chcemy w to iść.
Maciek: Jestem pewien, że wirtualna rzeczywistość za pięć-dziesięć lat będzie w każdym domu. Jeśli chodzi o rozwój spółki od strony mniej biznesowej, chcielibyśmy robić tzw. biznes z duszą, chcielibyśmy żeby każdy, kto z nami współpracuje, był z tej współpracy zadowolony. A można to osiągnąć wyłącznie zachowując się fair wobec naszych partnerów i klientów, nastawiając się na relację partnerską a nie mocno sprzedażową.
Znacie przykład „firmy z duszą”, która działa na zasadach wzajemnego szacunku od prezesa zarządu po panią na recepcji?
Szymon: Najlepszym przykładem jest firma Bergman Engineering.
Maciek: Sam tego doświadczyłem – krótko, bo krótko – pracując jednak w Bergmanie. Panuje tam atmosfera zaufania i szacunku. Relacje z klientem także nie polegają po prostu na agresywnej sprzedaży. Widząc, że przynosi im to i radość, i zyski, nie wyobrażamy sobie lepszego modelu na rozwój.
______________________________________________________________________________________________________
Szymon Bazan – pomysłodawca VirtualEXPO, student ostatniego roku Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Pierwsze doświadczenie w organizacji eventów oraz zarządzaniu zespołem zdobył, koordynując Akademię Biznesu AKME. Zdobyte umiejętności rozwijał jako członek Koła Naukowego Forum Edukacji Biznesowej, organizując przedsięwzięcia z najważniejszymi osobistościami polskiego biznesu. Swoją karierę zawodową rozpoczął już podczas studiów, zajmując się marketingiem internetowym we wrocławskim startupie LepszaPraca.pl, a następnie w firmie Bergman Engineering, która została partnerem strategicznym VirtualEXPO. W wolnym czasie przygotowuje się do maratonów.