No bo jaką postawę ma przyjąć egzaminator w trakcie egzaminów w uczelni wyższej? Czy może odpuścić stan niewiedzy? Czy w spokoju sumienia może postawić ocenę pozytywną osobie nieprzygotowanej? Czy w spokoju sumienia może postawić ocenę dostateczną, osobie perfekcyjnie przygotowanej, trafiającej niestety na lukę wiedzy zawartą w pytaniu egzaminacyjnym? Odpowiedzi udzielić sobie powinien każdy z egzaminatorów. Niemniej w uczelni, zwłaszcza publicznej, obowiązują rygory chociażby Polskich Ram Kwalifikacji, czy wymagania programów kształcenia. Osobiście nie chciałbym być operowanym przez chirurga, który zaliczył kluczowe przedmioty etapami w dodatkowych terminach .
Jaką postawę powinien przyjąć student? Czy powinna być to zabawa: złapie czy nie złapie na wykorzystaniu materiałów zewnętrznych? Czy powinna to być postawa 3Z? Czy powinna to być chęć porozmawiania z egzaminatorem o wyzwaniach danego obszaru wiedzy? Czy chęć zrozumienia tego, co jest kluczowe w danym przedmiocie? No właśnie. I znowu odpowiedź ma charakter indywidualny. Bo przecież po co nam studia?
Proszę wybaczyć, ale dla mnie odpowiedź była zawsze jedna. Chcę wiedzieć coraz więcej, chcę rozumieć coraz więcej, chcę móc kształtować świat, a nie tylko biernie się dopasowywać. Oczywiście to jest moja ocena i w pełni akceptuję inne formy wyrażenia tego, czego oczekujemy po trzech lub pięciu lat najlepszego okresu naszego życia.