Pamiętam, kiedy po otrzymaniu wyników matur, drżącą ręką wpisywałam wyniki do systemu rekrutacji, mając ogromną nadzieję, że przecież na pewno uda się dostać na UEW. Jak widać, moje przeczucie nie było mylne, ale też nieskromnie mówiąc, moje wyniki z matur nie były złe, więc panikowałam chyba tylko dla zasady.
Moja ciekawość świata sprawiła, że postawiłam na wyprowadzkę do innego miasta, zupełnie sama. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Już od podstawówki robiłam trochę więcej niż przeciętny uczeń, rozwijając swoje pasje i zainteresowania. Skorzystanie z możliwości, które dają nam obecne czasy, uważam za jedną z ważniejszych rzeczy w życiu.
Idąc na UEW, kierowałam się swoimi zainteresowaniami i branżą, w której chciałam się rozwijać i kształcić w przyszłości. Owszem, to wszystko – a nawet więcej – odnalazłam na tej Uczelni: wiedza, zajęcia – wszystko jest tak ciekawe, że nie przeszła mi nawet przez głowę myśl o zmianie uczelni, najmniejsza wątpliwość czy podjęłam dobrą decyzję.
Ale samo zainteresowanie obszarami, w których kształci Uniwersytet to nie wszystko. Dwa słowa klucze są w tym miejscu najważniejsze: praktyka i możliwości. Student wykorzystujący potencjał Uczelni to skarb. I nie tylko mowa tu o organizacjach czy Samorządzie, ale także o szkoleniach, warsztatach, praktykach i tak dalej, bo to wszystko też oferuje nam Uczelnia. Gdyby chcieć opisać idealnego kandydata na studenta UE można by powiedzieć, że powinien być ciekawy świata, chętny do rozwoju, a także chcieć robić coś więcej. Na sam koniec warto dorzucić szczyptę cierpliwości, no może łyżkę, dużą łyżkę cierpliwości, bo czasem bywa różnie…