Portal Informacje UE we Wrocławiu

IPS – program dla świadomych studentów i mądrych wykładowców

Data opublikowania: 22.11.2017

O Indywidualnym Programie Studiów, którego nowe zasady od tego roku akademickiego znalazły się w regulaminie studiów naszej uczelni, jego założeniach oraz możliwościach, jakie daje studentom mówią prof. dr hab. Edmund Cibis, prorektor ds. dydaktyki oraz prof. dr hab. Jerzy Niemczyk, prorektor ds. nauki.
Zmiany wprowadzone w regulaminie studiów poszerzają możliwości indywidualizacji kształcenia. Na czym dokładnie polegają?
Prof. Jerzy Niemczyk: Ogólne zasady tworzenia programów istniejących i nowych sprowadzają się do tego, żeby w sposób znaczący zwiększyć możliwości kształtowania przez studentów ścieżki rozwoju dydaktycznego i zawodowego. Zmiany, najogólniej rzecz ujmując, polegają na tym, żeby określona grupa zajęć, grupa godzin dydaktycznych, podlegająca wyborowi studentów znacząco się zwiększyła. W wyniku wprowadzonych zmian będzie to prawie 750 godzin na studiach I stopnia i 405 godzin na studiach II stopnia, z ogólnej liczby 1840 godzin (I stopień) i 915 (II stopień).

Czy to oznacza, że w przeciwieństwie do istniejącego już indywidualnego programu studiów z tego planu może skorzystać każdy student?
Prof. Edmund Cibis: Tak, każdy student. W przeciwieństwie do poprzedniego programu, w którym była wymagana odpowiednia średnia ocen, wyznaczana przez rady wydziałów.

Na taką samodzielność w doborze części przedmiotów student będzie mógł sobie pozwolić od drugiego semestru pierwszego roku?
JN: Program dotyczy całości toku studiów. Przy czym rzeczywiście w pierwszym semestrze większość przedmiotów jest obowiązkowa, a zatem nie ma przestrzeni do samodzielnego wyboru. Takie przedmioty zaczynają się mniej więcej od drugiego semestru.
EC: Poza tym gdyby wybór przedmiotów miał dotyczyć pierwszego semestru, musiałby zostać dokonany w czasie wakacji przez kandydata, który właściwie nie jest jeszcze nawet studentem.

Czyli na naszej uczelni będą teraz trzy ścieżki procesu kształcenia: nowy indywidualny program, istniejący indywidualny program studiów (IPS) oraz standardowy tryb. Czy indywidualny program, teraz wprowadzony, będzie wypierał indywidualny program, który funkcjonuje już od jakiegoś czasu, czy będzie do niego równoległy?
EC: Po prostu nowy będzie sukcesywnie wypierał poprzedni. Dla studentów, którzy rozpoczęli studia w bieżącym roku akademickim, wymóg średniej – wcześniej obowiązujący – już nie istnieje. A co za tym idzie, jak wspomnieliśmy wcześniej, każdy student będzie mógł skorzystać z tej oferty indywidualnego programu studiów (IPS), dobierając sobie przedmioty (oczywiście w porozumieniu ze swoim opiekunem naukowym, by tok kształcenia był właściwie ukierunkowany) samodzielnie i ze zdecydowanie szerszej oferty dydaktycznej.

W jaki sposób i gdzie studenci mogą odnaleźć te przedmioty, których pula jest wymienna?
JN: W planach zajęć już widoczne są przedmioty, które można zastąpić innymi. Również na stronie samorządu znajdują się te informacje, a także na stronie głównej uczelni w zakładce Sylabus KRK.

Kto zostaje opiekunem i jakie ma narzędzia, by pomagać studentowi, który podejmuje indywidualny program studiów?
EC: Opiekuna, co najmniej ze stopniem doktora akceptuje dziekan. Student decydujący się na indywidualny program studiów, powinien najpierw udać się do dziekanatu, gdzie otrzyma listę nazwisk opiekunów. Kiedy zdecyduje się na opiekuna, z jego pomocą dowie się wszystkiego i ułoży swój program i dostosowany do niego plan zajęć.

Czy IPS może stać się narzędziem do unikania zajęć z określonymi wykładowcami – krótko mówiąc, czy układając samodzielnie program student będzie mógł manewrować w taki sposób, by np. wyeliminować ze swojego planu bardziej wymagających wykładowców?
EC: Duża rolę odegrają w programie opiekunowie, których zadaniem będzie dopilnowanie, by student w ramach KRK nie wyszedł poza ramy efektów kształcenia dla danego kierunku. Może się zdarzyć, że student ominie po drodze wykładowcę bardziej wymagającego, jednak jest naprawdę mało prawdopodobne, że trafi wyłącznie na pobłażliwych. Ten eksperyment wart jest na pewno przeprowadzenia. Nie jesteśmy bowiem pierwszą uczelnią, która wprowadza podobną formułę indywidualizacji kształcenia, a doświadczenia innych wskazują, że podejmujemy słuszne działania.
Już nie mówiąc nawet o tym, że ułożenie takiego programu, wymaga od studenta dojrzałości. Powinien on bowiem przedmioty dobierać tak, by za ich pomocą zgłębiać logiczny ciąg wiedzy.
JN: W założeniach projektu staraliśmy się dodatkowo zadbać o to, by oprócz problemu doboru „łatwiejszych” wykładowców, uniknąć także arbitrażu punktowego, czyli sytuacji, w której przedmioty wykładane w zbliżonej ilości godzin będą miały różne punkty ECTS. Podobna sytuacja w tym programie nie powinna mieć miejsca.

Indywidualizacja nauki na uczelniach jest światowym trendem. Czy panowie uważają, że nasi studenci są właśnie na tyle dojrzali, na tyle świadomi swoich możliwości i potrafiący myśleć perspektywicznie, by potrafili skorzystać z tego narzędzia samorozwoju?
JN: Przynajmniej w swoich oczekiwaniach formułują takie tezy. Studenci mówią bowiem o braku wiedzy praktycznej w bardzo szerokim rozumieniu, o braku przedmiotów, które by ich wiedzę ugruntowały, a zaproponowane przez nas rozwiązania idą właśnie naprzeciw ich oczekiwaniom. Student może z dużą dozą swobody ukształtować sobie program studiów, korzystając z oferty nie tylko swojego kierunku, ale również innych wydziałów, a nawet innych uczelni publicznych.
Otwartość tego programu powoduje, że decyzyjność będzie po stronie studenta, więc nie będzie mógł już mówić o braku określonej wiedzy, ponieważ o jej zdobyciu zdecyduje sam, kształtując swój plan studiów.

Jakie mechanizmy międzyuczelniane umożliwiają studentowi zaliczenie określonych przedmiotów na innych uczelniach publicznych?
JN: Nic się właściwie nie zmieniło, tak było od zawsze w systemie szkolnictwa wyższego. Studenci od lat mają możliwość takich wyborów, przy czym czasami ograniczeniem była średnia, czasami oferta innych uczelni, natomiast prawo do studiowania danego przedmiotu na innych uczelniach w ramach wymiany jest zagwarantowane wprost w systemie szkolnictwa wyższego. Warto dodać, każdy student na prawo być na wszystkich wykładach uczelni publicznych i nie musi tego nawet specjalnie nikomu zgłaszać (choć – jeśli nie sformalizuje tego – oczywiście nie będzie tego miał w swoich efektach kształcenia). Dzięki IPS, jeżeli na przykład podoba mu się filozofia czy etyka wykładana na Uniwersytecie Wrocławskim, i sformalizuje taki wybór, może nie tylko uczestniczyć w tych zajęciach, ale także je zaliczyć, a punkty zostaną mu przeniesione.

A czy wszystkie formalne wymagania stawiane przed studentem, który chce sobie ułożyć indywidualny program – jak wiem z regulaminu musi go przedłożyć do zaopiniowania dwa tygodnie przed zakończeniem semestru poprzedzającego – nie zniechęcą potencjalnych zainteresowanych?
JN: Na naszej uczelni większość formalności będzie załatwianych przez dziekanaty. System USOS natomiast pozwoli łatwiej i elastyczniej  kształtować plan zajęć. W przypadku uczelni zewnętrznej formalności może być nieco więcej, ale na pewno nie jest to droga nie do pokonania dla ambitnego studenta, któremu zależy na samorozwoju.

Czy w związku z tym planowane są także szkolenia dla obsługi studentów, która nie tylko będzie znała nazwiska opiekunów, ale również będzie mogła zaproponować wymienność przedmiotów?
JN: Tak, planowane są takie szkolenia jeszcze w tym semestrze. Student, który zdecyduje się na IPS na pewno właśnie w dziekanacie otrzyma kompleksową informację oraz wszystkie niezbędne wskazówki.

Poprzedni program indywidualnego kształcenia był elitarny, ten projekt zakłada egalitarność. Czy jesteśmy w stanie oszacować, ile osób będzie chciało z niego skorzystać?
JN: Z doświadczenia wiemy, że z poprzedniego programu skorzystali nieliczni. To była skala do 5 proc. studentów. W tym projekcie liczymy na większe zainteresowanie.
EC: Nie chciałbym podawać liczb, ale sądzę, że z programu skorzysta niewielki odsetek naszych studentów, przynajmniej w pierwszych latach. Zdecydowanie bardziej kilkanaście niż kilkadziesiąt proc., choćby z tego względu, że samodzielny wybór przedmiotów wymaga pewnej odpowiedzialności, ale i wysiłku, a korzystanie ze standardowego programu jest łatwe i wygodne.
JN: Grafik zajęć układany jest przez Dział Nauczania. W przypadku indywidualizacji student zmuszony jest do jego samodzielnego zbudowania, co wymaga nie tylko jego troski o efekty kształcenia, ale także zwrócenia uwagi na przykład na terminy, niepokrywanie się godzin zajęć, dobór przedmiotów z odpowiednią ilością punktów ECTS czy właściwe rozplanowanie zajęć w czasie – szczególnie w przypadku korzystania z oferty edukacyjnej innych uczelni.

Czy po pewnym czasie szeroki obraz wyborów podejmowanych przez studentów decydujących się na indywidualny program studiów, a przez to i plan zajęć nie stanie się swoistą ewaluacją pracowników dydaktyczno-naukowych naszej uczelni?
JN: Nawet chcemy, żeby tak się stało.
EC: Jako osoba, która zna wyniki ankiet ewaluacyjnych pracowników, wypełnianych przez studentów, muszę zaznaczyć, że wymagający pracownicy wcale nie otrzymują niskich ocen. A zatem idąc za tą prawidłowością, może się okazać, że osoby wymagające wcale nie będą „eliminowane” z indywidualnych planów studiów, a może nawet właśnie tacy wykładowcy są i będą przez studentów najbardziej cenieni.
JN: A zatem wierzymy, że w indywidualnym programie studiów, studenci będą jednak wybierać po prostu dobrych wykładowców – wymagających i mądrych.
Proces indywidualizacji studiów będzie się rozwijał i spełniał oczekiwania studentów tylko wówczas, gdy będą z indywidualizacji korzystali, wybierając przedmioty w sposób świadomy, rozwijając się i poszerzając swoje kompetencje.

Rozmowę przeprowadziła Katarzyna Wołowiec
WydrukujWyślij do znajomego

ARCHIWALNE NUMERY

Wybrane artykuły z Portalu

zamknij
Nasza strona korzysta z plików cookies. Zachowamy na Twoim komputerze plik cookie, który umożliwi zbieranie podstawowych informacji o Twojej wizycie.
Przeczytaj jak wyłączyć pliki cookiesRozumiem