Dzisiaj biblioteka dysponuje blisko połową miliona woluminów, kilkudziesięcioma bazami danych i wieloma nowoczesnymi rozwiązaniami dla swoich użytkowników. By jednak wykorzystywanie zasobów i możliwości, które oferuje, mogło przebiegać z poszanowaniem przechowywanych danych i dawać równe szanse w dostępie do nich wszystkim klientom, muszą być respektowane pewne zasady określone czytelnie w regulaminach.
Najbardziej podstawową z nich jest właśnie terminowość zwrotu wypożyczonych dokumentów, choć i tutaj istnieje pewna furtka – prolongata. Przedłużenia (de facto podwojenie) okresu wypożyczenia książki można dokonywać samodzielnie, przez swoje konto czytelnika. Poza nielicznymi przypadkami, ulubione lektury można wypożyczyć na 26 tygodni, co z prolongatą daje po prostu cały rok! W końcu jednak należy ostatecznie rozstać się z pożyczonym dokumentem, zwracając go bibliotece i umożliwiając korzystanie innym.
Dlatego – jak w przypadku innych bibliotek, nie tylko naukowych – najprawdopodobniej z nowym rokiem akademickim zostaną ponownie wprowadzone kary dla zapominalskich.
Jakby nie spojrzeć, nie ma sensu płacić kar za wypożyczone książki, choćby dlatego że skoro nie przeczytało się ich w pół roku (a nawet rok!) raczej nie należy oszukiwać się dalej. Zresztą oszukiwanie się przez dłuższy czas może okazać się bardziej kosztowne od ceny rynkowej lektury. A jeśli nawet kary nie przełożymy na wartość książki, możemy spróbować przelicznika bardziej przemawiającego do wyobraźni: litry… paliwa, bilety autobusowe, kinowe, kawa z automatu, cola, obiad…
Jest więc jeszcze czas, by sprawdzić, czy przypadkiem Biblioteka Główna nie wysłała nam już informacji o przekroczonych terminach wypożyczeń. Jeśli tak, ruszmy w małe poszukiwania, oddajmy co nie nasze i spotkajmy się na obiedzie w którymś z akademickich barów. Kary się nie opłacają!