Urszula Sokolnicka1
Rozmowa z Jorge Fernándezem, dyrektorem Baskijskiej Platformy Handlowej EUSKARRI we Wrocławiu
Jorge Fernández, Director of EUSKARII Basque Bussines na Dolnym Ślasku
Muzeum Gugghenheima w Bilbao |
Baskowie – naród zamieszkujący tereny na granicy Hiszpanii i Francji nad Zatoką Biskajską. W chwili obecnej żyje około 10 milionów Basków, z czego 2, 3 miliona w Hiszpanii, około 285 tysięcy we Francji i kilka milionów na emigracji. W Hiszpanii tworzą wspólnotę autonomiczną – Comunidad Autónoma del País Vasco lub Euskadi, (też Vascongadas). Nazwa oficjalna: Euskal Autonomia Erkidegoa - Comunidad Autónoma Vasca). Stolicą jest Vitoria, w której znajduje się siedziba parlamentu i rządu Kraju Basków, zaś największym miastem Bilbao. Baskowie posługują się jednym z najstarszych języków świata, euskera, którego pochodzenie do dziś jest zagadką dla językoznawców. Sytuacja w Hiszpanii sprzyja przetrwaniu języka baskijskiego, podczas gdy we Francji polityka asymilacji i jednego urzędowego języka doprowadziła do marginalizacji języka Basków. Kraj Basków znany jest nie tyko dzięki oryginalnej grze w piłkę (pelota vasca) będącej poprzedniczką tenisa. W świecie słynne są: muzeum Guggenheima w Bilbao i festiwal filmowy w San Sebastián (miasto kandyduje do miana stolicy kultury europejskiej w 2016 roku, podobnie jak Wrocław). Kraj Basków jest ojczyzną klasyków literatury: Pío Baroja, Miguela de Unamuno (Rektor Uniwersytetu w Salamance) oraz współczesnych: Bernardo Atxaga, Unai Elorriaga; także kompozytora Maurice'a Ravela oraz słynnego rzeźbiarza współczesnego Eduardo'a Chillidy.
|
Jorge Fernández: Przyjechałem do Wrocławia ze względu na pracę. Rząd baskijski postanowił otworzyć swoje przedstawicielstwo we Wrocławiu, aby pomóc przedsiębiorstwom baskijskim rozpocząć działalność na Dolnym Śląsku. Tę pracę wykonuję od 3 i pół roku.
Czy pracował Pan w innych krajach, zanim zdecydował się Pan na Wrocław?
Pracowałem wcześniej na Węgrzech, w Niemczech, nawet w Chinach. Mogę powiedzieć, że służbowo, zwiedziłem cały świat. Z mieszkańcami Dolnego Śląska współpraca układa się bardzo dobrze, jest mi dużo łatwiej porozumieć się z nimi, niż na przykład z Chińczykami, bowiem różnice kulturowe są ogromne.
Czy przed przyjazdem do Wrocławia, wiedział Pan coś o charakterze i sposobie bycia jego mieszkańców? Zauważa Pan jakieś podobieństwa w temperamencie i charakterze obu narodów?
Szczerze mówiąc, niewiele wiedziałem o Polakach. Po czasie spędzonym tutaj widzę, że istnieją pewne podobieństwa w sposobie bycia Polaków i Hiszpanów. Jedni i drudzy lubią spotykać się z przyjaciółmi i rodziną przy różnych okazjach, jedni i drudzy są też katolikami. Jednak myślę, że Polacy są bardziej otwarci niż Hiszpanie. Myślę, że łatwiej jest Hiszpanowi zaprzyjaźnić się z Polakami, niż Polakowi poznać przyjaciół hiszpańskich w Hiszpanii.
Czy lubi Pan bywać we wrocławskich restauracjach? Państwa siedziba w kamienicy Pod Złotym Psem znajduje się nad jedną z lepszych wrocławskich kuchni.
Wspólne biesiadowanie przy stole to prawdziwa przyjemność w tradycji baskijskiej. Baskijska kuchnia jest znana w całym świecie, również dzięki znakomitym baskijskim kucharzom, jak na przykład Juan María Arzak. O ile jednak hiszpańscy kelnerzy starają się jak najbardziej usatysfakcjonować gości kulinarnie, o tyle kelnerzy wrocławscy sprawiają wrażenie, jakby nie bardzo lubili swoją pracę.
Jak prowadzi się w Polsce interesy?
Prowadzić interesy w Polsce nie jest wcale łatwo. Jest bardzo dużo biurokracji i papierkowej pracy i dlatego czasem terminy przeciągają się w nieskończoność. Zasadniczo jednak, sytuacja baskijskich
przedsiębiorstw funkcjonujących w Polsce jest dobra. Na Dolnym Śląsku jest takich przedsiębiorstw 13, zatem nasza obecność w regionie jest istotna.
W filiach banku Santander (firma baskijska) w Polsce kadrę zarządzającą stanowili Portugalczycy. W Hiszpanii wyjaśniono mi, że zanim pracownicy polscy dostosują się do norm pracy w przedsiębiorstwach europejskich, kierownicze stanowiska są zajmowane przez pracowników Unii Europejskiej, którzy ten wstępny etap mają już za sobą, na przykład menedżerowie z Portugalii.
Wynika to z różnicy podejścia do pracy. Jestem zaskoczony, że w Polsce tyle osób kończy pracę już o 16.00. W Hiszpanii w firmie korporacyjnej kierownictwo oczekuje, że pracownik sam z siebie będzie pracował dłużej, niż wynika to z umowy o pracę. I, oczywiście, nie domaga się rekompensaty za nadgodziny. Jest to zjawisko zupełnie naturalne. W firmie Fagor Mastercook pracownicy polscy również dostosowali się do sposobu pracy w Hiszpanii i dzisiaj w zarządzie są już tylko Polacy.
W Hiszpanii kończy się pracę bardzo późno…
I nie mamy już czasu na realizację własnych zainteresowań, na życie rodzinne i towarzyskie. Pozostaje nam na to tylko weekend. W trakcie pracy mamy przerwę na obiad 1-2 godziny, bo po prostu lubimy zjeść obiad w domu. W efekcie jesteśmy w domu najwcześniej po 19. Dlatego podobają mi się godziny pracy w Polsce. Po skończonej pracy zostaje sporo czasu na inne zajęcia.
Co się Panu podoba w Polakach i czego Pan w nich nie lubi?
Lubię otwartość Polaków i ich zainteresowanie innymi krajami i kulturami. Nie bardzo odpowiada mi klimat, zwłaszcza ostatnia zima, ale Polacy nie są za to odpowiedzialni.
Jakie było Pana pierwsze doświadczenie z Polakami?
Bardzo przyjemne. Wrocławianie są szczególnie gościnni i dlatego cudzoziemcy czują się tu znakomicie.