Powiedział mi: „Paweł, dasz sobie radę!”, ale ja naprawdę byłem przestraszony. Pamiętam nawet, że pewien dość znany profesor z Montrealu, który był Keynote Spekerem w sesji inauguracyjnej zwrócił się wówczas do mnie: „Chyba pan pomylił miejsce…”
Ponieważ otrzymałem nagrodę Institutu Cedimes w 2016 r. za najlepszą pracę doktorską i po tym zaproponowano mi, abym został sekretarzem tej organizacji w Polsce.
Tak, osoby reprezentujące tę organizację już mnie wtedy rozpoznawały, miałem też już pewne osiągnięcia. Kiedy więc dowiedzieli się, że jadę na konferencję do Nowego Jorku, poproszono mnie o wygłoszenie kilku słów. Myślę, że był to dobry sprawdzian, a przewodniczący nawet pochwalił mnie za wystąpienie.
Miałem dużą pomoc od prof. Leona Olszewskiego, który był promotorem mojej pracy doktorskiej i znał wielu naukowców z różnych części świata, m.in. w Kanadzie. Profesor Olszewski pokazał mi, że umiędzynarodowienie nauki jest bardzo ważne. Rok 2013 r. był dla mnie przełomowy, ponieważ wtedy otrzymałem mały grant. Chciałem go przeznaczyć na wyjazd na konferencję w Kanadzie, ale miałem pewne wątpliwości, ponieważ wówczas całe środki musiałbym przeznaczyć na ten cel. Zapytałem mojego promotora, czy warto to zrobić? Profesor Olszewski uśmiechnął się i powiedział: „Byłem na tej konferencji kilka lat temu, udaj się tam koniecznie, nawet jeśli zabraknie Ci środków z grantu. Jest to jedna z najlepszych konferencji, w której miałem możliwość uczestniczyć”.
Tak! I było warto... Poznałem tam zupełnie inną kulturę, realia prowadzenia badań, a to mi otworzyło oczy. Pamiętam, byłem przygotowany jak do typowego wystąpienia na konferencji w Polsce. Pierwsze przemówienie miał profesor z Uniwersytetu Harvarda, rozpoczynając powiedział, że nie będzie się skupiał na teorii, gdyż teorię znajdziemy w książkach. Profesor ten usiadł sobie swobodnie i zrelaksowany omawiał na przykładach główne tezy wystąpienia. Podczas tej sesji plenarnej uświadomiłem sobie, że przecież ja jutro mam prezentację, a w niej zawartą mam głównie teorię.
Tak właśnie zrobiłem. Tego dnia spędziłem wiele godzin na uzupełnianiu prezentacji o aspekty praktyczne. Jeden z profesorów ze SUNY przyszedł specjalnie na moje wystąpienie, aby sprawdzić, czy jestem gotów na współpracę z nim. Zobaczył, posłuchał, powiedział, że poszło mi bardzo dobrze i zaprosił na Uniwersytet Nowojorski. Po tej konferencji miałem zaplanowane krótkie wakacje, ale oczywiście zrezygnowałem z wypoczynku i od razu poleciałem na Uniwersytet Nowojorski, ponieważ wydawało mi się, że to jest dla mnie duża szansa. Dzięki tej decyzji poznałem wielu naukowców z mojej dyscypliny.
Jest to zdecydowanie bardzo ważny element pracy naukowo-badawczej. Można realizować badania lokalnie, ale warto je publikować w czasopismach o zasięgu międzynarodowym. Za granicą model badawczy jest jednak nieco inny. Naukowcy często jeżdżą z jednym tematem na kilka konferencji, zbierają uwagi dotyczące badania. Następnie, jeśli publikują oni artykuł na liście A (JCR), wspominają w nim, że przywołane tezy zostały skonsultowane na międzynarodowych konferencjach. Warto wybierać prestiżowe konferencje z tematyki, którą się zajmujemy, ponieważ jest szansa na nawiązanie współpracy z osobami zajmującymi się podobną problematyką. Należy jednak pamiętać, aby do takiego wystąpienia dobrze się przygotować. Nasz Uniwersytet daje nam obecnie duże możliwości w zakresie wyjazdów zagranicznych. Osoby pracujące w Centrum Obsługi Badań Naukowych są nie tylko życzliwe i chętnie pomagają, ale przede wszystkim naprawdę dobrze przygotowane merytorycznie.
Publikujesz w zagranicznych czasopismach z listy JCR. Zdradzisz przepis na sukces?
Ostatnio miałem okazję, aby pojechać na bardzo dobrą konferencję, w której uczestniczyło wielu naukowców z ważnych ośrodków akademickich ze Stanów Zjednoczonych i oficjeli Komisji Europejskiej. Wiedziałem, że muszę być tam bardzo dobrze przygotowany. Ostatecznie otrzymałem nagrodą za najlepsze wystąpienie, dzięki czemu mogłem starać się o złożenie artykuł do czasopisma z tzw. listy A (JCR). Publikowanie w takich czasopismach to zupełnie coś innego, recenzenci są ekspertami z danej dziedziny. Zdaję sobie sprawę, że odpowiedź na uwagi recenzentów jest w pewnym sensie jakimś wyzwaniem. W moim przypadku jeden z recenzentów zasugerował poprawki, które zdecydowanie poprawiły wartość metodologiczną, a więc również wartość całego artykułu. Ale nie ma wątpliwości, że w życiu trzeba mieć również trochę szczęścia, bez którego nawet najlepszy artykuł może zostać odrzucony.
Ciężko mi w ten sposób wartościować… Gdybym jednak musiał zdecydować, na pierwszym miejscu postawiłbym międzynarodowy konkurs na najlepszą pracę doktorską organizowany przez Centre d'Études du Développement International et des Mouvements Économiques et Sociaux (CEDIMES), a następnie nagrodę Polskiej Akademii Nauk, którą otrzymałem kilka miesięcy temu.
Ależ tak! Staram się oprócz pracy naukowej uprawiać sport oraz uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych. Podczas wakacji bardzo dobrze się bawiłem ze znajomymi na koncercie Davida Guetty’ego. Oczywiście zdarzają się również takie sytuacje, że pomimo wakacji spędzanych w Maladze, musiałem wracać do pokoju i nanosić poprawki do wniosku grantowego. Bardzo lubię również szachy, dawniej wielokrotnie uczestniczyłem w Finałach Mistrzostw Polski, grałem nawet w pierwszej lidze juniorów. Ważne jest to, aby po dużym wysiłku naukowym znaleźć trochę czasu na sport. Często grałem w tenisa, biegałem oraz grałem w piłkę nożną. Niestety w grudniu podczas jednego z meczów doznałem kontuzji. Jednak już nie mogę się doczekać początku marca, kiedy będę mógł uczestniczyć i grać w uczelnianej lidze piłki nożnej.
Chciałbym serdecznie podziękować osobom, które przyczyniły się do moich sukcesów, w szczególności prof. Leonowi Olszewskiemu (Uniwersytet Wrocławski, Polska) za wieloletnią współpracę, prof. Marii Piotrowskiej, (UE we Wrocławiu, Polska), prof. Bogusławie Drelich-Skulskiej (UE we Wrocławiu, Polska), prof. Eliemu Chrysostomowi (State University of New York, USA) oraz prof. Zhan Su (Laval University, Kanada) za wsparcie merytoryczne.