Już nic nigdy…
Data opublikowania:
09.06.2020
The world is changed.
Tak zaczyna się jedna z najlepszych kinematograficznych trylogii – Władca Pierścieni (ach, ten obiektywizm:)
Jednak od jakiegoś czasu zdanie to można usłyszeć nie tylko podczas oglądania ekranizacji Jacksona.
Tę jakże odkrywczą prawdę, o tym, jak poważne nastąpiły zmiany i że już nic nigdy nie będzie jak wcześniej, oznajmia nam telewizja, radio, portale internetowe, social media i
sąsiadka z drugiego piętra. Pozostają pytania: co się stanie po tym długim okresie ogólnoświatowego zamknięcia w domach okaże się prawdziwą zmianą, jak ukształtują się tendencje w zachowaniach,
jak długo pozostaną z nami przyswojone w tym czasie nawyki?
Oto zestawienie kilku, subiektywnie i interesująco wybranych, trendów z czasu kwarantanny.
Artykuł postał na podstawie materiałów zgromadzonych na stronach: nowymarketing.pl oraz marketingprzykawie.pl
Urszula Gołkowska
Spotkania w świecie realnym stały się niemożliwe lub, co najmniej, mocno ograniczone. Trzeba więc było całą tę przestrzeń codziennych rytuałów, pracy,
obowiązków i rozrywki przenieść do Internetu. I siebie przy okazji też. A to oznacza całkiem sporą zmianę w mentalności.
Badania wskazują, że co piąty Polak w okresie „kwarantanny” pierwszy raz dokonał zakupów online! (Raport
Accenture i Fashion Biznes)
A zatem… Okres przymusowego pobytu w domu to był czas, kiedy wiele firm uświadomiło sobie, jak ważne jest dywersyfikowanie źródeł dochodu oraz obecność w
Internecie.
Nie tylko przedsiębiorstwa prywatne rozpoczęły masową digitalizację. Dotyczyło to także placówek oświaty od uczelni wyższych po przedszkola. I trzeba
przyznać, że kreatywności odmówić im nie można. Przez spis zadanek na stronach internetowych, spotkania na Zoomie i facebookowe live’y do lekcji przeprowadzonych dzięki Microsoft Teams. Czy takie
metody edukacyjne znajdą uznanie nie tylko wśród uczniów (w końcu pokolenie Z urodziło się jako obywatele Internetu), ale także wśród grona pedagogicznego? Zobaczymy.
Wiemy już, że Polacy zasmakowali w udogodnieniach e-commerce (32% wzrost sprzedaży). Co w takim razie było najbardziej poszukiwanym
towarem?
Jeżeli chodzi o koronawirusową (swoją drogą ciekawy i szalenie popularny przymiotnik) modę, nikogo chyba nie powinien dziwić 270-cioprocentowy wzrost
zainteresowania… dresami, czyli odzieżą sportową. Na kolejnych miejscach w przebojach sprzedaży plasują się legginsy oraz T-shirty. Odkąd dozwolone stało się połączenie: marynarka + spodnie od
piżamy, outfit łączący modę i wygodę podbija… no nie czerwone dywany, ale pogrążone do niedawna w izolacji mieszkania.
Bel far niente w wydaniu polskim?
Innym ciekawym trendem stały się meble ogrodowe, zwłaszcza leżaki. Być może czeka nas wynagrodzenie za spędzenie urlopu co najwyżej we własnym ogródku. W
konsekwencji odnotowuje się dość pokaźny spadek popytu na plecaki, walizki i torby. Jak widać, wycieczki po dobrze znanym terytorium mieszkania nie wymagają aż takiego ekwipunku.
W końcu jednak kiedyś z domu wyjść trzeba. Nawet jeśli z jednej szafki wysypują się torby ryżu, a z drugiej – paczki makaronu. Każdy pretekst jest dobry, żeby
świat pooglądać nie tylko przez okno.
Wchodzimy więc do sklepu i… kupujemy jeszcze więcej ryżu i makaronu i, może jeszcze dla odmiany kaszę! (badanie Mindshare Polska)
Wszyscy pamiętamy szał zakupowy z pierwszej połowy marca. Z badań rynku wyczytać można spadek popularności dań gotowych, co pewnie wiąże się z większą ilością
czasu spędzanego w domu.
Polacy ze względu na typowe w okresie nadciągającego kryzysu reakcje, zaczęli odmawiać sobie drobnych przyjemności takich jak: żelki, lody, czekoladki czy
spożywcze produkty bardziej luksusowe.
Generalnie: kupujemy rzadziej, ale w większych ilościach – pandemia zdecydowanie zmieniła częstotliwość naszych wizyt w sklepach.
Home office, czy home prison?
Być może przed pandemią wielokrotnie usłyszeć można było z wielu ust, że home office to dar losu. Oczywiście wiele zależy od indywidualnych preferencji, ale duża część społeczeństwa tęskni za
codziennym rytuałem poprzedzającym wyjście do pracy, spotkaniami z innymi ludźmi czy „pracą od do”.
W warunkach idealnych wyglądałoby to tak: zrobię sobie kawę, uzupełnię ten projekt, świetnie, potem prasowanie, w tym czasie powinnam dostać te i te informacje, mail od tamtego gościa i z tym
materiałem mogę wypełnić to zadanie, przygotuję obiad, napiszę artykuł i wieczór wolny.
Tylko… warunki izolacji z samej definicji idealne nie są. Maile się opóźnią, bo Internet wysiądzie, jednemu dziecku trzeba pomóc w wejściu na platformę z zajęciami, drugie stwierdzi, że wsadzenie
plasteliny do tostera to wręcz genialny pomysł, zakupy zajmą trzy razy więcej czasu (ach te kolejki), trzy minuty z książką zamienią się w trzydzieści i wieczorem trzeba uzupełniać braki. Żeby
tego było mało, obowiązków zawodowych wcale nie ubywa. Wręcz przeciwnie, 32% ankietowanych przyznaje, że ma dużo więcej zadań związanych z
pracą.
Pomimo tych, dość ponurych danych, czas izolacji jest także uznawany przez wielu za cenny family time. Dostrzegły to także marki.
Na przykład znana szwedzka sieć meblarska podsunęła pomysł wspólnego, domowego budowana fortecy z poduszek, materaców, krzeseł, czy czegokolwiek innego, co
znajdzie się w pokoju. Oczywiście Ikea nie byłaby Ikeą, gdyby nie zmieściła na swojej stronie, a jakże, instrukcji montażu.
Innym, tym razem polskim pomysłem była akcja Muzeum Narodowego, które zachęcało do podjęcia wyzwania i upodobnienia się do wybranego bohatera znanych obrazów.
W Internecie roiło się od najróżniejszych konkursów na nagranie filmiku, zrobienie zdjęcia, domowej instalacji.
Wszystkie akcje łączyło jedno założenie: „Zaangażujcie całą rodzinę!”. Ale potem szybko przypominano sobie o słynnym rozmachu Polaków i dodawano: „Ale wiecie,
tylko tą najbliższą”.
Na początku lutego niezwykle popularne stały się…? Maseczki i środki dezynfekujące! No, to też.
Jednak oprócz nich – gry komputerowe. Wśród niech takie, których fabuła toczy się w czasie pandemii.
Dziwne?
To samo dotyczy filmów. Myśllicie, że za #zostańwdomu kryje się cała masa pełnych optymizmu i tchnących pozytywnym przesłaniem dzieł
kinematograficznych?
Ha ha! Nic bardziej mylnego!
Przykładowo Filmweb zaproponuje ci: grozę na małym ekranie, trochę horrorów i postapokaliptyczną walkę o życie. Miło.
Gdybyś jednak szukał czegoś w trochę lżejszych klimatach: premiera „Nie czas umierać” – nowego filmu z serii o Bondzie – już w listopadzie tego roku!
Koronawirus staje się coraz mniej medialnym tematem i można powiedzieć, że naturalnie wszedł w krajobraz informacji zagranicznych, krajowych i lokalnych. Jednak wciąż ma swoje miejsce w ramówce i
wciąż potrafi człowieka zdołować.
W odpowiedzi na potrzebę posłuchania, tak dla odmiany, kilku przyjemnych informacji Google wyposażył swojego słynnego Asystenta w zapas świeżych, radosnych jak zdana sesja newsów z całego świata.
„Ok Google, powiedz mi coś dobrego” i już można dowiedzieć się o całkiem ciekawych wydarzeniach, inspirujących przykładach ludzkiej zaradności oraz solidarności.
Mimo wszystko jednak warto pamiętać o prawdziwej, choć może nie bezpośredniej rozmowie z drugim człowiekiem, dla którego, chociaż może pozostaje po drugiej stronie ekranu, włączamy laptop,
instalujemy nowy komunikator i czekamy aż odbierze połączenie.