O co ta cała Draka?
Data opublikowania:
10.12.2019
| aktualizacja:
19.12.2019
O „Wielkiej Drace dla Dzieciaka” organizowanej przez wrocławski oddział ZSP wie już chyba każdy. A jeżeli ktoś mimo wszystko nie
słyszał o tej ciekawej i szczytnej inicjatywie, Marta Rynkowska – główna koordynatorka wydarzenia odpowiadając na pytania, tłumaczy, czy „piątak” wystarczy, by
pomóc i kto za tę Drakę odpowiada.
Ula Gołkowska | Kolumna Zdarzeń "Portalu": Tegoroczna edycja "Draki" jest już XIV odsłoną tej akcji. Co nowego się w niej pojawiło?
Marta Rynkowska: W tym roku bardzo rozszerzyliśmy swoją działalność, stworzyliśmy kilka dodatkowych wydarzeń. Mamy dwa koncerty; jeden dość
potężny – zespołu "Oddział Zamknięty". Dodatkowo rozwinęliśmy akcje franczyzowe, czyli podłączamy się pod wydarzenia, które już się dzieją
we Wrocławiu. Na przykład byliśmy w zeszły weekend na Festiwalu Kawy i Czekolady, gdzie zbieraliśmy datki na naszą podopieczną. Tworzymy też jedno wydarzenie w kinie Nowe
Horyzonty – odbędzie się tam pokaz nominowanego do Oscara filmu "Dzikie historie". W tym roku wydarzeń jest naprawdę dużo – łącznie około 15 akcji, które udało nam się zorganizować.
UG: Co w takim razie uważasz za największy sukces akcji?
MR: Bardzo powiększamy swoją grupę odbiorców. Na Facebooku w tym momencie mamy około 2,5 tysiąca like'ów, dzięki czemu jesteśmy w stanie dotrzeć do jeszcze większej
liczby osób. Jednocześnie akcja "Przybij piątaka", którą tworzymy, rozrosła się tak bardzo, że nawet nasi znajomi z ZSP w Warszawie biorą w niej udział. Bardzo cieszy mnie fakt, że historia
Martynki (post na fanpage'u) ma w tym momencie prawie sto udostępnień i tak wielu ludziom mogliśmy opowiedzieć o naszej podopiecznej i jej pomagać w ten sposób.
UG: Mówiłaś o zaangażowaniu różnych oddziałów ZSP, a jak wygląda współpraca z innymi organizacjami z naszej uczelni?
MR: Każda organizacja stara się w jakiś sposób nas wspierać. I to jest fantastyczne, że nie ma w tym wypadku granic pomiędzy nami, że każdy odbiera to jako pomoc
drugiemu człowiekowi -czy to przez uczestnictwo w naszych eventach, czy przeznaczanie swoich pakietów na nasze wydarzenia.
UG: Co prawda akcja jeszcze trwa, ale czy można mówić o jej efektach już dziś?
MR: Na środowych odcinkach komediowych było przeszło 250 osób. W pierwszym koncercie natomiast uczestniczyło około stu osób. Eventy eventami, ale sam fakt, że takie
symboliczne kwoty, które są wpłacane na konto, osiągnęły już łączną wartość 10 000 zł., jest fantastyczny. W tym momencie jesteśmy w stanie zagwarantować jeden zabieg dla Martynki.
UG: Macie już jakieś plany dotyczące przyszłej edycji?
MR: W tym roku rozpoczęliśmy pracę nad wydarzeniem dopiero w czerwcu. Organizację kolejnej edycji chcemy zacząć na przełomie lutego i marca. Im szybciej weźmiemy się
do pracy, tym więcej jesteśmy w stanie zrobić. Chcemy się też coraz bardziej rozrastać. Naszym marzeniem jest stanie się akcją ogólnopolską, takim studenckim odpowiednikiem WOŚP. Brzmi to dość
odważnie, ale mamy nadzieję, że kiedyś uda się stworzyć taką imprezę.
UG: A jak ty się czujesz, jako organizator tak dużego eventu?
MR: Dla mnie jest to ogromny zaszczyt, że mogę koordynować tak ogromne wydarzenie. To nie jest zwykły projekt. Tutaj naprawdę jesteśmy w stanie komuś pomóc, więc
fakt, że mogę coś takiego robić, jest dla mnie ogromnym powodem do dumy. A jednocześnie jest to także ogromna odpowiedzialność. Jestem szczęśliwa, że mogę coś takiego tworzyć z tak wspaniałymi
ludźmi, których mam w teamie.
Urszula Gołkowska