Przyszedł czas na przedostanie się na UE Party – tym razem do Klubu Bezsenność (nazwa szalenie adekwatna jeśli chodzi o spędzenia nocy). Podróż ze Ślężaka na Niepolda MPK to perspektywa jakiś 20 min. nudnej drogi. I tu pojawiają się elektryczne hulajnogi LIME! Trochę wieje przy ok. 25km/h, więc polecam wyposażyć się w czapkę, szalik i rękawiczki. Ale było warto!
Co się działo w klubie? Dużo tańca, dużo ludzi z UE, dużo dobrej zabawy. Tyle gwiazd na parkiecie w jednym miejscu dawno nie widziałam. Impreza jak impreza, tylko z ciekawym zakończeniem, które niewielu pamięta. Poszukiwane są wciąż cztery kurtki, które zginęły za sprawą jabłkowego napoju podarowanego w prezencie od klubu. Jednak imprezę zaliczam zdecydowanie do tych udanych!
Podsumowując:
Klub – 10/10;
Muzyka – 8/10;
Ludzie – 9/10 (było dużo obcokrajowców, którzy twierdzili że Polacy nie potrafią się bawić – zrobiliśmy wszystko, by zmienili zdanie);
Bifor – 11/10 (KOA wymiata!);
After – brak (impreza tak nas poniosła, klasycznie nie wiem, o której wróciłam, że obudziłam się dopiero o 17.00).
Rada:
Na imprezy chodźcie z kimś, kto będzie potrafił, zebrać Was z wszystkimi rzeczami z powrotem do domu